Iskierka

Nie jesteś zalogowany na forum.

#26 2021-05-18 13:03:29

Noir Mandragor
Administrator
Dołączył: 2021-05-13
Liczba postów: 14
WindowsChrome 90.0.4430.212

Odp: Po prostu żyj

- Jednak jak głosi legenda, pojawili się znikąd, a my mamy szansę odkryć, jak dokładnie tego dokonali.
Odparł Noir spokojnie, sam nie rozumiał tego, dużo zaprzeczeń było w tym, jednakże nawet i w tej legendzie musi być ziarno prawdy i chociaż sam Noir nie interesował się aż tak Wyklętymi, to jednak sam fakt, że pojawili się na tej planecie ot tak wydawał się być fascynujący i godny zbadania.
Ostatecznie fiksacje Noira ustały a same dziewczyny zrównały z nim kroku i postanowiły zagaić o dziewczynę, o której ciągle mówił Czarnowłosy, ten spojrzał na blondynkę kątem oka i westchnął cicho.
- Była córką Irona i Tamiko, nawet ją lubiłem, lubiłem określać ją jako jedyną dobrą rzeczą, która wyszła od Tamiko, to nawet nie jest tak, że ona mnie jakoś szczególnie obchodzi, po prostu... Cóż... Spróbujcie sobie wyobrazić moją sytuację, okej? Właśnie odkryłem, że spędziłem około 300 lat w posągu, zamknięty, nie mogłem się ruszyć, nie mogłem nic zrobić, ale wciąż byłem... Świadomy... Spędziłem 300 pierdolonych lat na izolacji bez możności wykonania jakiegokolwiek ruchu i ze świadomością, że jak tylko przestanę myśleć to będzie mój koniec! I wpakował mnie tam jedyny przyjaciel jakiego miałem! Wyobraź sobie jak musi to wyglądać! Ile dni, miesięcy czy lat kłóciłem się sam ze sobą! Nienawidziłem go, kochałem, oskarżałem, usprawiedliwiałem, obrażałem i przepraszałem! A gdy w końcu wyszedłem okazuje się, że on sobie w najlepsze kopnął w kalendarz! Co to ma być! Powinniśmy stoczyć epicką walkę, która zniosła by całe miasto z powierzchni ziemi! Została jedynie Mimiko lub jej potomkowie, a nawet nie wiem czy powinienem się mścić za jej rodziców! To budzi koszmarne dylematy!
Noir mimo wszystko wydawał się być przywiązany do swojego przyjaciela i szanować go, jednakże chował też szeroką urazę do tego, jak z nim postąpił, nic więc dziwnego, że on sam ostatecznie czuł się rozdarty czy mścić się na ludziach, którzy są z nim powiązani, bo jednocześnie osobiście nic do niej nie miał i może nawet by z nią po prostu porozmawiał, ale jego uraza sama w sobie była mu sporym utrudnieniem.
Chłopak zrobił kilka kroków wstecz i gestem dłoni pokazał dziewczynom, by same nie podchodziły.
- Wystarczy miesiąc izolacji byś zaczęła kłócić się sama ze sobą... Rok czy dwa byś szukała robali, którymi byś się zajmowała, byleby coś robić, mówić do kogoś... Ja poświęciłem 300 lat na rozmyślaniu nad każdą rzeczą, analizowaniu, próbowałem nie zwariować, jednocześnie trzymając się swojej chorej świadomości! I wiesz co?! Jestem normalniejszy niż byłem!
Jego wahania nastrojów były powiązane z izolacją, nie mogąc uzyskać żadnego kontaktu z ludźmi dosłownie popadł w lekkie szaleństwo, a może właśnie się z niego leczył? Kto wie...
W pewnym momencie cała trójka mogła usłyszeć pewien świst powietrza a zaraz potem Cornelia i Arlene widziały za Noirem zakapturzoną postać, którą spotkały przed wrotami, widziały też jak ta postać ścina głowę Noirowi, która opadła na ziemię a krew zaczęła tryskać z jego szyi.
- Nawet nie mogę uwierzyć w to, że ktoś taki jak Ty się zachował na tym świecie... Zdecydowanie muszę pochwalić Cię za ogromną wiedzę i możliwości, dlatego nie mogę pozwolić Ci dłużej żyć.
Oznajmił mężczyzna w płaszczu patrząc jak krew wypływa z szyi Noira, jednak jego ciało nie opadło na ziemię, uniósł on palec ku górze w geście prośby o zaczekanie, po czym z szyi chłopaka zaczęła wypływać czerwona energia, która na szyi Noira uformowała się w formie czaszki i zastygła, następnie kolejna jej warstwa naszła na czaszkę tworząc mięśnie, żyły oraz pozostałe tkanki, by zaraz potem zalać trzecią warstwę, która uformowała się w skórę, włosy i oczy, tym samym odtwarzając całą głowę chłopaka.
- Gdyby to było możliwe... To raczej by mnie nie pieczętowano...
Oznajmił Noir spokojnie i odwrócił się do tajemniczego jegomościa.
- Rozumiem...
Oznajmił, zaś kosa zniknęła wśród smug cienia, by zaraz potem mężczyzna zrzucił płaszcz i ukazał swoje prawdziwe oblicze.
- Wraith jak mniemam...


Wraith - Wygląd

Offline

#27 2021-05-18 16:25:45

Cornelia Nixon
Administrator
Dołączył: 2021-05-13
Liczba postów: 15
Windows 7Opera 73.0.3856.427

Odp: Po prostu żyj

Historia, którą opowiedział Noir była dość specyficzna do tego stopnia, że przez jakiś czas ani Cornelia ani Arlene nie odzywały się. Rzuciły sobie jedynie krótkie porozumiewawcze spojrzenia.
-Jeżeli uważasz, że teraz jesteś normalniejsze...nie chciałabym cię poznać te trzysta lat wcześniej- To co chłopak zdążył im zaprezentować już dawno w ich mniemaniu zaczęło odbiegać od tej przysłowiowej normy co z resztą nie raz i nie dwa skomentowały na głos chcąc się tym samym upewnić, że chłopak jest świadom swojego nienaturalnego zachowania.
-Co do tej...małej...Mimiko. Mogę ci pomóc w rozterkach. Po pierwsze tak jak mówisz...dziecko jest niewinne błędów rodziców. Chociaż pewnie cały świat uważał by, że sprawiedliwość musi być...bla,bla. Problem jest, jednak taki, że bardzo często cały świat nie ma racji bo ludzie mają tendencje do wybierania tego co jest łatwe...wiem coś o tym. Spędziłam w takim miejscu dwadzieścia lat swojego życia. Pośród ludzi, którzy nawet nie umieli myśleć samodzielnie- Wyjaśniła krótko zerkając z ukosa na chłopaka. Zdawała sobie sprawę z tego, że jej słowa mogą polecieć w pustkę i nie znaleźć kompletnie żadnego potwierdzenia w rzeczywistości.
-Ale biorąc pod uwagę to czego przed chwilą się dowiedziałam..weź pobaw się nekromantę...wezwij tego gościa i weź go zabij. Tylko jeżeli mówisz, że jest w stanie zabić nawet boga...cóż...- Urwała na chwilę a na jej ustach przez chwilę pojawił się delikatny uśmiech.
-Stań się czymś więcej niż bogiem- Zakończyła swój wywód, który na swój sposób trzymał się jakoś kupy, chociaż nie były to przeciętne zdania, które Cornelia spodziewała się wypowiedzieć kiedykolwiek.
Temat chociaż bez wątpliwości ciekawy został dość nagle i brutalnie przerwany. Dziewczyny nie zdążyły nawet pisnąć słowem, aby chłopak uważał bo jego głowa już turlała się radośnie po ziemi. Arlene podskoczyła lekko i schowała się za blondynką, która również zastygła w miejscu. Nie mniej druga część tego przedstawienia sprawiła, że Cornelia poczuła silne mdłości. Widok odtwarzającej się głowy nie było czymś na co ona była przygotowana.
-Zaraz się porzygam...- Mruknęła cicho i faktycznie kolor jej twarzy z bladości nagle zmienił odcień na lekko zielonkawy a ona sama przystawiła dłoń do brzucha w którym coś zaczęło niebezpiecznie bulgotać. Arlene wychyliła się znad ramienia przyjaciółki zerkając w stronę upiora i nie mogąc powstrzymać się zacmokała cicho.
-Jeżeli tak wyglądają wszystkie upiory...to bardzo chętnie je poznam. A ja sądziłam, że duchy, czy upiory są przerażające w podziurawionych prześcieradłach i z łańcuchami, którymi dzwonią po nocach.- Wypaliła nagle z siebie a na jej twarzy pojawił się delikatny rumieniec.


Arlene Gratton (#FF0000)klik

Kiran Shaw (#663300)klik

Offline

#28 2022-03-25 04:54:15

Noir Mandragor
Administrator
Dołączył: 2021-05-13
Liczba postów: 14
WindowsChrome 99.0.4844.74

Odp: Po prostu żyj

Po tej krótkiej wymianie uprzejmości i ocenieniu sił swojego przeciwnika, Noir oraz Wraith wpatrywali się w siebie ze spokojem i skupieniem próbując przeanalizować następny ruch swojego przeciwnika, poznać go na tyle by wiedzieć z czym się obaj mierzą w tym momencie i chociaż Upiór był pewny swych zdolności to nie mógł zaprzeczyć, że czerwonooki zaimponował mu.
- "Stań się czymś więcej niż bogiem..."
Zacytował Cornelię po czym opuścił kosę i skierował swój wzrok na krótką chwilę na dziewczynę po czym ponownie odwrócił się do Noira, dał tym też do zrozumienia, ze cały czas przysłuchiwał się ich rozmowie i wyczekiwał na idealny moment do ataku.
- Kilka mileniów temu wypowiedziałem podobne słowa do osoby o której mówiliście, Pierwszego Irona Del Fugakushi, wówczas odparł mi "zamierzam". Teraz zaś... Te same słowa padły w Twoją stronę, Noirze z Mandragory, muszę przyznać, jestem ciekaw Twej odpowiedzi.
Wraith spokojnie wyrzucił z siebie te słowa, wiedział że skoro jego rozmówca jest niebywale potężną istotą, to jego odpowiedź nie może być aż tak zwyczajna, jakby mogło się to wydawać, nie mniej jednak przy słuchaniu rozmowy między nim a dziewczynami, białowłosy Upiór zwrócił uwagę na kilka faktów, skierował się w stronę dziewczyn a kosę oparł o swoje ramię.
- Nawiasem mówiąc, Iron Del Fugakushi, który był jego zdradzieckim przyjacielem i Iron Del Fugakushi, który stał się bogiem, to dwie różne osoby, przez stulecia to imię stało się tytułem, który otrzymywali zasłużeni, ale wasz przyjaciel tego nie wyjaśnił, ot sprostowanie nieścisłości.
Dodał po chwili Wraith i mimo wszystko uśmiechnął się lekko, by zaraz potem skierować wzrok na Noira, zaś mężczyzna o czarno białych włosach uniósł nieco głowę by móc spojrzeć w górę, jednak nie spostrzegł gwiazd, które tak lubił oglądać, wciąż był w kopule, głęboko pod ziemią, nie mniej jednak wydawał się być nieobecny myślami.
- Nie mam zamiaru stawać się bogiem... Wystarczy mi, że jestem człowiekiem.
Odrzekł jakby od niechcenia by zaraz potem wyprostować się i skierować swoją głowę z powrotem na Upiora, który spojrzał na niego z niedowierzaniem, zaraz potem chwycił pewniej swoją kosę i zrobił poziomy zamach kierując się na klatkę piersiową mężczyzny i robiąc mu głębokie cięcie na niej jednocześnie zaciskając mocno zęby, czerwonooki zrobił lekki odskok, lecz dopiero po dokonaniu cięcia, zaś Upiór ruszył przed siebie coraz wścieklej wymachując kosą.
- Co to za bezmyślne pierdolenie i gloryfikacja tak żałosnej rasy?! Że niby wystarczy Ci być człowiekiem do pokonania każdej pierdolonej kreatury na tej planecie?!
Rzucał wściekle wykonując kolejne cięcia na ciele mężczyzny, nie mniej jednak każda jego rana goiła się zaraz po pojawieniu się a krew wracała do jego ciała, sprawiając, że czerwonooki wydawał się nie otrzymywać obrażeń od Wraitha. W końcu sam Upiór odskoczył w tył i zmrużył nieco oczy, przyglądał się swojemu rywalowi dokładniej.
- Ta kosa... Należy do boga śmierci... Nawet dotknięcie rękojeści sprawia, że każdy śmiertelnik zmienia się w pył a jego dusza idzie do nicości, nie mówiąc już o cięciu kogoś nią, a on... Jakby nic mu nie robiła, co jest z nim nie tak?
Mówił do siebie po cichu próbując zrozumieć co się tutaj dzieje, zwykle jego przeciwnicy ginęli szybko acz w męczarniach, zaś osoba, która stała przed nim, zupełnie jakby... Nie, Wraith pokręcił przecząco głową wykluczając możliwość, że jego przeciwnika nie da się zabić, każdy ma słabą stronę i każdego można uśmiercić, wystarczy znaleźć sposób, zaś on jeszcze nie poznał sposobu na swojego rywala.
Nie mniej jednak w trakcie swoich przemyśleń, Wraith nie wziął pod uwagę faktu, że Noir może wykonać swój ruch, nim spostrzegł, końcówki szala mężczyzny były już przy nim i próbowały go owinąć, w ostatniej chwili Upiór pozbawił się materialnej formy i szal nie mógł go pochwycić, co sam białowłosy skomentował jedynie szerokim i wrednym uśmiechem, lecz wtedy szal owinął się... Wokół kosy.
- Zgaduję, że jej nie możesz pozbawić materialnej formy, czyż nie?
Zapytał Noir i uniósł kosę wraz z Wraithem ku górze po czym zaczął nim machać w różne strony uderzając o pobliskie budynki czy kawałki skał, Wraith uparcie trzymał się swej własności, jednak zdał sobie sprawę jak żałośnie musi to wyglądać a co gorsza, on nie ma na to żadnego wpływu a przynajmniej tak mogło się zdawać, Wraith bowiem podzielił swoją kosę, przekształcił ją w pistolety, które na czubkach lufy miały czaszki i skierował je na Noira, mimo iż czerwonooki wciąż trzymał jego oręż to teraz Wraith mógł ciskać w niego kule ogniste, co też czynił z radością i nadzieją, że mężczyzna puści jego broń i pozwoli mu przejść dalej do swojego działania.
Noir jednak stał nieugięcie, mimo iż raz za razem kule ogniste leciały w niego a on potrafił płonąć, nie przejmował się tym, jego rany goiły się a płomienie wydawały się mu nie przeszkadzać w dalszym rzucaniu Wraitha w różne kierunku czy po prostu uderzaniu nim o ziemię, co powoli zaczynało irytować nieumarłego, aż do momentu gdy Noir rzucił nim o ziemię dość blisko siebie, wówczas Wraith odrzucił swoją broń, dobiegł od Noira i uderzył go pięścią w twarz odrzucając go na kilka metrów tuż pod nogami dziewczyn.
- Jesteś wkurwiający! Wiesz o tym?!
Wywrzeszczał jedynie do leżącego na plecach mężczyzny, którego szal opuścił broń a ta powróciła do postaci kosy, Wraith spoglądał na niego wściekle, miał dosyć tych, w jego mniemaniu, głupich sztuczek, szczególnie, że ta walka póki co prowadziła do nikąd.
Wraith jak i dziewczyny mogły usłyszeć głośny śmiech od strony Noira, który wciąż leżąc po prostu zaczął śmiać się w niebogłosy.
- Co? Już zupełnie Ci odbiło?
Zapytał Upiór, zaś Noir powoli podnosił się, nie używając przy tym rąk, zgiął nogi w kolanach i tak powoli podniósł się z ziemi, na jego twarzy widać było nieopisaną radość i ekstazę.
- Pokonałem Cię właśnie! Tak! Ja Ciebie! Zmiażdżyłem Cię! Wpadłeś w MOJĄ pułapkę!
Krzyczał podekscytowany co chwila wskazując palcem a to na siebie a to na Upiora, który uniósł nieco brew nie mogąc pojąć co właśnie się tutaj wyprawia.
- Że niby jak?
Zapytał niedowierzając zaś czerwonooki momentalnie zmienił swój wyraz twarzy, od razu przybrał chłodne spojrzenie i opanowanie, spokojnie zaczął podchodzić do Wraitha.
- Pozwól, że Ci pokażę.
Zaproponował a gdy stanął przed swoim przeciwnikiem, Upiór jedynie wzruszył ramionami, wszak ta walka prowadziła ich obu do niczego, a widok Noira który zaciska pięść i bierze zamach nie robił na nim wrażenia, otóż wiedział, że mogąc być niematerialny nie może otrzymać żadnych obrażeń, aż tu nagle...
Wraith oberwał w twarz, cios go dosłownie powalił na ziemię a on sam doznał szoku, przeszedł do pozycji siedzącej i złapał się za uderzony policzek, nie mogąc uwierzyć w to co się stało, spojrzał na Noira, który stał nad nim, przyglądał mu się uważnie, aż otworzył oczy ze zdziwienia, widząc na lewej stronie ciała chłopaka dziwne symbole.
- P-pieczęć życia? Ale... Co? Jak? Tutaj magia nie działa?! Po-poza tym... Nie mogłeś wiedzieć, że jestem nieumarłym! Co tu się... Co?!
Plątał się, nie mógł pojąć co właśnie się wydarzyło, zaś Noir spokojnie wyczekiwał w spokoju aż Upiór się uspokoi by w końcu móc się odezwać.
- To nie do końca tak, że nie wiedziałem... Przed bramą... Pokazałeś, że możesz przenikać przez przedmioty, moje zaklęcie pokazujące przeszłe wydarzenia sięgało 2000 lat wstecz, wówczas domyśliłem się, że Twój wiek może być podobny, a co do magii i samej pieczęci...
Szal Noira uniósł się na wysokość jego twarzy, zaś frędzle przy jego końcówce zaczęły się zginać i formować różne układy, zupełnie jak palce.
- Formowałem pieczęć kiedy schodziliśmy tu, nie muszę do tego unosić szala, po prostu robiłem to po kryjomu, żeby nikt nie wiedział, musiałem jedynie odczekać do momentu aż ośmielisz się mnie dotknąć z własnej woli i spełniłeś moje wyczekiwania, zaś teraz... Twoja dusza stała się Twym ciałem, nie jesteś już Przeklętą Duszą, a to oznacza...
Szal rozwinął się by pochwycić kosę leżącą kilka metrów dalej, a zaraz potem podał ją czerwonookiemu, który chwycił owy oręż w dłoń i oparł ją na swoim ramieniu, Wraith tylko dostrzegał jak moc kosy jednoczy się z krwistą aurą Noira, co było jednoznaczną wiadomością, kosa zaakceptowała go jako swojego nowego pana.
- Oznacza to, że jak jej dotkniesz, zmienisz się w pył tak jak śmiertelnik, którym się stałeś.
Oznajmił spokojnie, zaś Wraith momentalnie zaczął się odsuwać od niego wciąż jednak patrząc z przerażeniem na Noira, który jak gdyby nigdy nic spokojnie zaczął podchodzić w jego kierunku, zdał sobie sprawę, że jego walka tutaj się zakończyła, w podziemnej kopule, która blokuje wszelką magię, był bezbronny a jego przeciwnik... Niezwyciężony.
Od dawna Wraith nie czuł kropel potu na swoim ciele, jednak w tym momencie czuł jak po jego twarzy spływa ich coraz więcej, z każdym krokiem jego ciało drżało coraz bardziej aż ostatecznie po prostu zacisnął powieki.
- Przestań!
Krzyknął licząc na litość, pierwszy raz w swoim życiu błagał o to, nie mniej jednak Noir po prostu wyminął go jak gdyby nigdy nic i poszedł dalej przed siebie, zaś białowłosy otworzył oczy, czuł niesamowitą ulgę, zupełnie jakby dostał nowe życie po przebyciu samego piekła, powoli zaczął podnosić się z ziemi i skierował wzrok na plecy czerwonookiego.
- A-ale dlaczego? Czemu mnie oszczędzasz?
Zapytał niedowierzając w swoje szczęście.
- Zabicie Cię nie dałoby mi nic, poza podbiciem sobie ego, a to mi niepotrzebne.
Odrzekł Noir zupełnie jakby od niechcenia idąc dalej.
- Okazanie litości dzisiaj, jest jutrzejszą zgubą...
Odrzekł Wraith mrużąc oczy i ukazując na swoich ustach grymas niezadowolenia, Noir zaś zatrzymał się i skierował na niego wzrok nie odwracając nawet głowy.
- Więc doprowadź do mej zguby... Jeśli potrafisz.
Odrzekł jedynie, lecz jego słowa mimo dość normalnego tonu, momentalnie wywołały u białowłosego przerażenie i... Bezsilność, Wraith spuścił głowę i zacisnął pięści, zdał sobie sprawę z tego, że choćby próbował, nie pokona go ani nie zabije, Noir Mandragor wygrał tę walkę i to praktycznie od jej początku, tym samym dając mu do zrozumienia, że dalsze działania przeciw niemu nie mają już sensu.
- Zatem oprowadzisz nas? Czy mam szukać czegoś wartościowego na własną rękę?
Zapytał Noir znów zaczynając iść przed siebie, zdał sobie sprawę, że Wraith już zrozumiał swoją sytuację i raczej nie będzie sprawiać mu kłopotów, chyba, że pragnął odejść z tego świata na dobre.
- Pokażę wam... Wszystko czego zapragniecie...


Wraith - Wygląd

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] claudebot

Stopka

Forum oparte na FluxBB 1.5.7

Darmowe Forum
pssr - h4s3pc - rekrut - errorcode - 5loplock